Każdy z nas posiada pragnienia; marzenia, które chce spełnić. Dotyczą one zarówno życia prywatnego, jak i zawodowego. Mocno wierzę, iż dopiero po przekształceniu marzenia w cel, określeniu drogi realizacji, możemy tego dokonać.

Od paru lat mówię głośno o spełnianiu marzeń. Wyznaczam sobie konkretne cele i krok po kroku je realizuję. W tym roku – 5 września – kończę 38 lat. Napiszę szczerze, że marzenia można realizować w każdym wieku. Potrzebna jest ku temu konkretna decyzja. Być może posiadasz marzenia, ale nie masz odwagi, by je zacząć spełniać… Mam nadzieję, że ten artykuł będzie dla Ciebie inspiracją.

Fot. Aleksandra Ziętak

Marzenia sukcesywnie zamieniam w plan i staram się działać zadaniowo. Moje dotychczasowe plany dotyczyły kreowania moich dwóch marek osobistych oraz wiązały się z napisaniem i wydaniem książek o branży ślubnej. W 2018 roku sporządziłam listę książek, które chcę napisać. Na początku był Sezon na ślub. 10 skutecznych metod obniżenia kosztów wesela, gdyż priorytetem było wskazanie innym, jak można oszczędzić przy okazji organizacji ślubu i wesela. W 2019 roku napisałam i wydałam drugą książkę Sezon na ślub. Jak zostać wedding plannerem. Premiera odbyła się w Ergo Arenie podczas targów ślubnych Weselnik.

Fot. Paradiz Art

 

Fot. Paradiz Art

 

W pierwszym kwartale 2020 roku stworzyłam e-booka pod tym samym tytułem. Był to doskonały pomysł dla osób, które preferują elektroniczną wersję książki.

Oprócz ślubów i wesel uwielbiam organizować zaręczyny. Są to przepiękne wydarzenia, którym – podobnie jak przy ślubach – towarzyszą cudowne emocje! Czuć w powietrzu dobro, miłość i entuzjazm. W temacie organizacji wydarzeń zawiera się moja misja, idea wspierania innych osób i tworzenia wyjątkowych uroczystości – wiem, że spełniam marzenia innych.

Fot. Iwo Ledwożyw

 

Sukcesywnie rozwijam firmę – elitarne szkolenia Wedding Master Academy to dalszy etap strategii rozwoju firmy (o strategii przeczytasz w mojej książce oraz dowiesz się więcej na szkoleniach Wedding Master Academy).

Fot. K. Mrugała Studio

 

Podczas pobytu na jednym ze szkoleń, które miałam przyjemność organizować w Pałacu Ciekocinko (link do jednej z edycji: https://gdanskaorchidea.pl/wedding-master-academy-konsultant-slubny/), moim oczom ukazał się cudowny biały koń.

Konie od zawsze wzbudzały we mnie zachwyt! Od dziecka je obserwowałam. Mój dziadek miał konia, który nie tylko pomagał w gospodarstwie, służył do jazdy, ale był też inspiracją wielu jego dzieł. Dziadek miał liczne talenty – rysował, malował, a także rzeźbił konie. Jako dziecko często obserwowałam te dzieła, podziwiałam konie. Trzy lata temu zorganizowałam także sesję na plaży z udziałem białego konia. Efekty można było podziwiać w magazynie „Weselnik”.

Fot. Otylia Photography

W życiu codziennym w sposób szczególny zwracam uwagę na piękno, które jest jedną z moich wartości. Estetyka i obraz mają dla mnie ogromne znaczenie. Ma to także związek z moim plastycznym wykształceniem. Uwielbiam piękno architektury, natury, muzyki. Z zachwytem podziwiam stare fotografie czy eksponaty w galeriach i muzeach.  Potrafię zachwycić się najmniejszym detalem! Nie zgłębiałam jednak nigdy tematyki jazdy konnej (pomijam oczywiście pojedyncze epizody, kiedy to byłam sadzana na koniu do zdjęcia; tego typu fotografie z dzieciństwa ma chyba w swoim albumie każdy z nas).

Wracając do białego konia z Pałacu Ciekocinko, gdzie znajduje się cudowna stajnia – gdy obserwowałam Faworyta, obiecałam mu, że nauczę się na nim jeździć, a wiosną zabiorę go na plażę. Moim marzeniem podzieliłam się także z kursantkami, które dzielnie mi kibicowały, a w mediach społecznościowych zagrzewały do dalszych zmagań. Był październik, a ja już wizualizowałam sobie ciepłe, wiosenne dni i galop po lesie w stronę plaży. I choć plany w starciu z pandemią były bardzo wyidealizowane, rozpoczęłam treningi dokładnie 6 grudnia. Trenerowi powiedziałam, iż mam marzenie, aby na wiosnę jechać z Faworytem na plażę. Otrzymałam plan treningowy, było wiele momentów, które testowały moją determinację, silną wolę i wytrwałość. Zgłębiałam tajniki jeździectwa z ogromną przyjemnością, słabsze momenty ukazywały, że to, co ważne i cenne, nie przychodzi łatwo. W mojej pamięci na długo pozostanie pierwsza jazda w teren zimą. Było piękne słońce, śnieg i zimowa, wręcz bajkowa, aura. Trening ten, inny niż poprzednie, ukazał mi jeszcze więcej piękna! Do Gdańska wracałam jak na skrzydłach.

Kolejne miesiące były bardzo intensywne, starałam się trenować systematycznie. Widziałam, iż częstsze treningi dają lepsze rezultaty. Wczesną wiosną, gdy chciałam określić w czasie realizację planu, wypadkowi uległ mój trener. Na krótki czas zmieniłam stajnię i trenera, co pozwoliło mi na poszerzenie wiedzy i poznanie nowych osób ze środowiska jeździeckiego. Moje dzieci także złapały bakcyla i uczą się jazdy! W tym czasie odbyłam także mój pierwszy galop w lesie!

Po pewnym czasie powróciłam do treningów z Faworytem pod okiem nowej trenerki. Razem ustaliłyśmy możliwy termin wyruszenia konno na plażę! Zdecydowałyśmy, iż będzie to piątek, 23 lipca. Ze stajni wyruszyłyśmy po godzinie 6:00 rano. I choć trasa nie była łatwa (z pałacu na plażę jest ok. 10 km w jedną stronę), po dojechaniu na miejsce poczułam ogromną radość i entuzjazm. Szczęście i poczucie, że marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia! Ten wyjazd był uwieńczeniem moich treningów. W nagrodę na plaży miałam zaplanowaną sesję zdjęciową z wybitną fotografką Aleksandrą Ziętak, której specjalizacją jest fotografia koni. Jej reportaże można podziwiać po prestiżowych zawodach konnych. Oprócz tego, iż jest utalentowaną artystką, wspaniałą i serdeczną osobą, także jeździ konno, praca z tymi zwierzętami to dla niej czysta przyjemność!

fot. Aleksandra Ziętak

Po krótkiej sesji z zadowoleniem udałam się z trenerką w drogę powrotną. Okazało się, że moja kondycja wymaga jeszcze nieco pracy. Po ponad czterech godzinach w siodle zmęczona, ale bardzo szczęśliwa, dotarłam z trenerką do stajni. Oczekując na pyszny lunch w pałacowej, restauracji, zrobiłyśmy z fotografką jeszcze kilka zdjęć z Faworytem, tym razem na terenie stajni.

Fot. Aleksandra Ziętak

Podsumowując, warto marzyć i krok po kroku, z konsekwencją, realizować plan. Droga nie będzie łatwa, spotkamy na niej wiele przeszkód, ale piękne efekty są rezultatem ciężkiej pracy. Realizacja celu buduje w nas poczucie sprawczości, daje pewność siebie i uczy wytrwałości. Po raz kolejny mogę jednak stwierdzić, że ważniejsza jest droga niż sama realizacja planu, która naturalnie stanowi uwieńczenie całej pracy. Poznałam wiele cudownych osób, nabyłam nowe umiejętności, treningi jazdy konnej były dla mnie swego rodzaju terapią mentalną. I choć od wielu bliskich osób słyszałam: „Dorota, Ty się nie boisz?”, „Dorota, masz troje dzieci, to jest bardzo niebezpieczny sport”, „Ja bym w życiu na konia nie wsiadł, nie ufam im”, nie uległam tzw. psychologii tłumu. Wiedzę nabywałam od ekspertów z tej dziedziny. Owszem, zdarzają się różnego rodzaju wypadki, jak w każdym sporcie i w życiu. Niepowodzenia są przecież częścią naszej egzystencji.  Jednak czy lęk powinien być decydujący? Jest on jedynie sygnałem, impulsem. Moja trenerka mówiła, że jestem ostrożna i chętnie by mnie pospieszała. Oczywiście wszystkie osoby, które odradzały mi ten sport, przekładały na mnie swoje obawy.  Wiem, iż podobnie jak przy jeździe na rowerze i niektórych dyscyplinach sportowych, które uprawiamy często, istnieje ryzyko kontuzji. Przez życie staram się kroczyć z pokorą, modna zuchwałość – biorąc pod uwagę moje życiowe doświadczenia – ustępuje ostrożności .

Znam osoby, które spadły z konia, doznały kontuzji i nie powróciły do tego sportu. Znam też takie, które po wypadkach mają przerwę, ale potem dalej trenują, jeżdżą na zawody. Podziwiam wielu sportowców, którzy nigdy się nie poddają. Zawsze byłam pod wrażeniem wytrwałości mojego taty, który trenuje kolarstwo. Dla niego treningi, niegdyś wyścigi kolarskie, są i były bardzo ważne, a po jednym z wielu wypadków, których doznał podczas uprawiania tego sportu, poprosił lekarza, aby wykonał mu gips na ręce w taki sposób, by był wyprofilowany na kierownicę. Obecnie, w wieku 75 lat, nadal trenuje, a jego trasa liczy czasami tyle kilometrów, ile ma lat.

Jedno jest pewne! Jazdę konną będę kontynuować. Jest to cudowny sport, a o jego pozytywnych aspektach napiszę już wkrótce. Będzie o tym, jak jazda konna wpływa na życie, co daje i czy osoby prowadzące firmę lub zajmujące stanowiska managerskie powinny poznać tę dyscyplinę.

fot. Aleksandra Ziętak

Realizacja tego planu jest doskonałym potwierdzeniem tego, że w życiu potrzebujemy otaczać się osobami, które nas wspierają, mają dobre intencje. Ludzie w naszym życiu odgrywają ważną rolę. Sama wsłuchuję się w opinie osób, które są ekspertami z danych dziedzin, jak również szanują innych, nie są krytykanckie, mają pasje i zarażają uśmiechem.

fot. Aleksandra Ziętak

Dziękuję:

  • mężowi i dzieciom;
  • rodzicom;
  • całemu zespołowi pracowników w Pałacu i Stajni Ciekocinko, trenerom: P. Annie  i  P. Krzysztofowi Przyjemskiemu;
  • trenerom: P. Klaudii Wojciechowskiej oraz P. Filipowi Falkiewiczowi ze stajni Tabun;
  • Aleksandrze Ziętak za sesję zdjęciową, która jednocześnie stanowiła dla mnie nagrodę po realizacji planu;
  • wszystkim osobom, które mnie wspierały.

PS.

Spełnienie tego marzenia dedykuję ukochanemu śp. dziadkowi, Józefowi Karpińskiemu, który ukazał mi piękno koni.

Życzę Ci odwagi w spełnianiu Twoich marzeń. Nie bój się marzyć o rzeczach wielkich – zarówno tych prywatnych, jak i zawodowych. Próbuj nowych rzeczy. Ucz się tak dużo, jak tylko możesz, i odsuń na bok negatywne myśli. Jeśli wśród Twoich bliskich są osoby, które powiedzą: „Nie dasz rady”, „Ty się do tego nie nadajesz”, pamiętaj, że są to ich ograniczenia, nie Twoje.

Jeśli zaś marzysz o spróbowaniu swoich sił w branży ślubno-weselnej, Twoim pragnieniem jest kreowanie przyjęć,chcesz wiedzieć, jak zostać wedding plannerem, lub jesteś jedną z osób, które planują ślub i wesele lub pragną się zaręczyć i szukają wsparcia – pozostaję do Twojej dyspozycji.

Dorota Janicka-Kurlenda

 

Pin It on Pinterest